Obie drużyny walczą o awans do europejskich pucharów! Czy któraś z nich wyjdzie zwycięsko z tego starcia i przybliży się do upragnionego celu? ⚽️ CA Osasuna – Real Sociedad 🏆 LaLiga Santander ⌚️ 20:55 📺 Eleven Sports 3 🎙️ @sebchabiniak1, @marcin_gazda 🇪🇸 #lazabawa . 28 Apr 2023 17:00:01
Alvaro Morata plans to follow up his strike against Scotland by grabbing the goals that kill off Celtic's Champions League dream this week. Win £250,000 with Super 6! Correctly predict six
Ryzykowna to taktyka, jakiś szacunek wypada do niej mieć, ale wiadomo – największy byłby, gdyby wyszło na jego. A że nie wyszło, to trzeba powiedzieć, że facet się przejechał i teraz musi wypić piwo, które sobie warzył. No i sporo tego piwa jest. See more
The Premier League says it has received “legally binding assurances” that this is the case. Many experts disagree, pointing out that the fund’s board is composed of Saudi government
. 23 kwi 09 15:15 aktualizacja 23 kwi 09 15:16 Trener Tottenhamu, Harry Redknapp uważa, że awans do Ligi Europejskiej nie będzie korzystny dla jego zespołu i mógłby rozpraszać drużynę. Kiedy Redknapp przejmował od Juande Ramosa stery w Tottenhamie klub z Londynu znajdował się na dnie tabeli. Anglik nie tylko wybronił klub przed spadkiem, ale także wprowadził go w górną część tabeli. Aktualnie Tottenham traci zaledwie punkt do dającego awans do Ligi Europejskiej (nowy Puchar UEFA). To, wbrew pozorom, nie jest jednak powód do radości dla trenera Redknappa, który już w tym sezonie musiał łączyć walkę na dwóch frontach. - Skłamałbym gdybym stwierdził, że nas to nie rozpraszało. Utrudniało nam to grę o pozycję w lidze - mówi Redknapp, który jednak nie zamierza odpuszczać pozostałych meczów. - Z drugiej strony duma każe mi awansować. To ogromne osiągnięcie awansować do pucharów przedzierając się z ostatniego miejsca - uważa Anglik, który przyznaje, że na koniec sezonu jest jego celem. W przyszłym sezonie cele Tottenhamu będą znacznie inne. Harry Redknapp przyznaje, że chce włączyć się do walki w czołowej czwórce. Ewentualne występy w Lidze Europejskiej potraktuje więc jako zło konieczne, koncentrując się głównie na lidze. Data utworzenia: 23 kwietnia 2009 15:15, aktualizacja: 23 kwietnia 2009 15:16 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości.
Źródło ESPN donosi, że na wewnętrznym spotkaniu Ralf Rangnick miał otrzymać ostrzeżenie od zarządu klubu. Władze Manchesteru United miały zakomunikować szkoleniowcowi, że gra w europejskich pucharach jest niezwykle ważna dla klubowych finansów.“Czerwone Diabły” po porażce w sobotnim meczu z Evertonem spadły na 7. miejsce w tabeli i tracą aktualnie sześć punktów do Tottenhamu, który znajduje się w czołowej czwórce. Zdaniem ESPN zarząd Manchesteru United ma naciskać na kwalifikację do europejskich pucharów pomimo coraz mniejszych szans na grę w Lidze prawdopodobieństwo, że Ralf Rangnick zdecydowałby się na rotację w ostatnich spotkaniach sezonu, co niosłoby ze sobą okazje do gry dla klubowej młodzieży. Według źródła ESPN ostatnio miało dojść do spotkania niemieckiego szkoleniowca z zarządem, gdzie przedstawiono Rangnickowi cele na finisz do europejskich pucharów ma być kluczowy dla klubowych finansów, zarząd zadowoliłby nawet awans do Ligi Europy oraz Ligi Konferencji. Manchester United odnotował przychody z dni meczowych o wysokości 34,6 mln funtów w kwartalnym okresie, kiedy to rozegrano 8 spotkań z pełnymi trybunami na Old Trafford.“Czerwone Diabły” wierzą, że Erik ten Hag zostanie ich następnym długoterminowym menedżerem. W przypadku braku europejskich rozgrywek Holender na pewno mógłby liczyć na łatwiejszy oraz nie tak intensywny kalendarz, co umożliwiłoby skupienie się na wynikach w Premier brak awansu do europejskich pucharów wiąże się z ograniczeniem dochodów, lecz na pewno ich brak nie będzie ogromną katastrofą dla Manchesteru United. Jednak nie oznacza to, że ta wizja podoba się władzom klubu z Old United nadal może jeszcze zakończyć sezon na 7. lokacie, co w pewnych okolicznościach zapewni wcześniej wspomniane europejskie puchary w kolejnym sezonie. W sobotę podopieczni Rangnicka zmierzą się na Old Trafford z Norwich City, które dzielnie walczy o utrzymanie na koniec sezonu Premier który zakończy kampanię na 5. miejscu, od razu otrzyma miejsce w fazie grupowej Ligi Europy wraz z zwycięzcami FA Cup. Natomiast miejsce w Lidze Konferencji otrzyma zespół, który zwycięży w Pucharze pokonał Chelsea w finale Pucharu Ligi, więc w przypadku, gdy zwycięzca FA Cup również będzie w czołowej czwórce Premier League, miejsce gwarantujące grę w europejskich pucharach zostanie przydzielone zespołowi z 7. miejsca. Na chwilę obecną tylko Crystal Palace nadal gra w Pucharze Anglii i nie ma miejsca w górnej Manchester United monitoruje sytuację w mediach społecznościowych, gdyż istnieje obawa przed protestem przeciwko aktualnym właścicielom. Jedna z grup kibiców zaproponowała wspólny marsz ku Old Trafford. Fani mają spóźnić się na mecz 17 minut, gdzie każda minuta oznacza jeden rok panowania Glazerów.
Po porażce 2-3 z Newcastle United skomplikowała się sytuacja West Hamu w kontekście walki o Ligę Mistrzów. Ścisk w tabeli w przypadku miejsc 3-6 jest spory. Leicester ma 56 punktów, West Ham United - 55, Chelsea - 54, Liverpool - 52. Sęk w tym, że spośród tych ekip, tylko „Młoty” rozegrały 32 mecze, pozostałe - po 31. Wydaję się, że podopieczni Davida Moyesa do końca sezonu powalczą o udział w najbardziej prestiżowych rozgrywkach świata. Ich rywale w walce o TOP 4 też przecież będą się potykać. Aktualnie West Ham znajduje się na 'pole position' w tej rywalizacji, ponieważ zajmuje czwarte miejsce w tabeli. Jednak czwarta lokata w Premier League może nie wystarczyć do udziału w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. Od 2002 roku Premier League ma cztery miejsca kwalifikujące do Ligi Mistrzów i za każdym razem, z wyjątkiem jednego przypadku, wszystkie cztery najlepsze drużyny w tabeli brały udział minimum w rundach eliminacyjnych o Ligę Mistrzów. Jedynym pechowcem, który, pomimo zajęcia czwartego miejsca w tabeli awansował tylko do Ligi Europy, jest Tottenham. Doszło do tego w 2012 roku, kiedy Chelsea zajęła szóste miejsce w Premier League, ale jako zwycięzca Ligi Mistrzów automatycznie zakwalifikowała się do tych rozgrywek w następnym sezonie, aby mieć możliwość bronienia trofeum. A że wówczas w Lidze Mistrzów mogły występować maksymalnie cztery ekipy z jednego kraju, piłkarze Spurs musieli zaakceptować grę w Lidze Europy. Później jednak doszło do zmiany zasad i UEFA uchyliła furtkę do tego, aby jedna liga mogła być reprezentowana nawet przez pięć klubów – cztery najlepsze zespoły w tabeli oraz zwycięzcę Ligi Mistrzów lub Ligi Europy. Mimo to, wciąż istnieje czarny scenariusz, w którym podopieczni Davida Moyesa, pomimo zajęcia czwartej lokaty na koniec rozgrywek, znajdą się poza Ligą Mistrzów. Arsenal w Premier League już na pewno nie zajmie miejsca w TOP 4. Jednak podopieczni Mikela Artety robią wszystko, żeby wygrać Ligę Europy i w nagrodę za ten triumf otrzymać przepustkę do Ligi Mistrzów. Z kolei Chelsea walczy o swój drugi Puchar Europy, co oczywiście także da jej awans do Champions League bez względu na rezultaty ligowe. Gdyby ten scenariusz się sprawdził, a wyniki ligowe pozostałyby bez zmian, czyli Arsenal i Chelsea znalazłyby się poza TOP4, obie ekipy zostałyby dopuszczone do Ligi Mistrzów w przyszłym sezonie kosztem West Hamu. Sporym pocieszeniem dla fanów WHU było odpadnięcie Liverpoolu w ćwierćfinałowym starciu Ligi Mistrzów przeciwko Realowi Madryt. Gdyby Liverpool nadal grał w rozgrywkach, wciąż istniałaby szansa, że to ustępujący mistrzowie Anglii zabiorą miejsce w Champions League, które mogłoby przypaść „Młotom”. Jeśli Arsenal lub Chelsea odpadną z europejskich pucharów, zajęcie czwartego miejsca w Premier League bez wątpienia da awans do najbardziej elitarnych rozgrywek. Finisz na piątym, szóstym lub siódmym miejscu i to, w jakich europejskich rozgrywkach West Ham się znajdzie, będzie zależeć od końcowych rezultatów obu krajowych pucharów. Triumf Tottenhamu nad Manchesterem City w finale Pucharu Ligi oznaczałby, że zespół Jose Mourinho wszedłby do Europa Conference League. Jeśli Tottenham przesunie się w górę tabeli i zakwalifikuje się do Ligi Mistrzów lub Ligi Europy ze względu na ich miejsce w lidze, miejsce w Lidze Konferencji Europy zostanie przyznane piątemu, szóstemu lub siódmemu zespołowi w tabeli, w zależności od wyniku Arsenalu i Chelsea w europejskich pucharach. Ciekawie też zrobi się, jeśli Southampton, które z całą pewnością nie skończy ligi na czołowych lokatach, wygra Puchar Anglii. „Święci” po ewentualnym zwycięstwie w Emirates FA Cup, awansują do Ligi Europy. Oznacza to, że jeśli triumfatorami krajowych pucharów będą Southampton i Tottenham znajdujący się poza TOP 5, tylko pięć najlepszych zespołów w lidze zagra w europejskich pucharach. A więc jeśli West Ham zajmie w takim przypadku szóste miejsce w tabeli, co i tak byłoby fantastycznym rezultatem, nie zagra w ogóle w europejskich pucharach. Dla wszystkich osób związanych z „Młotami” byłoby to zapewne niczym cios w splot słoneczny. Najskuteczniejszym sposobem na uniknięcie zamieszania i obgryzania paznokci jest zajęcie przez West Ham trzeciego miejsca, co spowodowałoby, że z radością zignoruje wszystkie krajowe i europejskie rozgrywki, wiedząc, że po raz pierwszy w historii zagra w Lidze Mistrzów. MICHAŁ NIKLAS
Cóż to był za paździerz w pierwszej połowie! Od samego początku Pogoń wyglądała, jakby chciała, żeby ten mecz skończył się wynikiem 0:0. Nie dało się tego oglądać. Dobrze, że KR Reykjavik strzelił gola tuż przed przerwą, bo to gwarantowało nam jeszcze jakiekolwiek emocje w tym spotkaniu. Pogoń przegrała na wyjeździe 0:1, ale dzięki zaliczce z pierwszego starcia zwycięstwo u siebie 4:1 ewidentnie rozleniwiło polski zespół, który przyleciał do Islandii, żeby odbębnić rewanż i móc spokojnie skupić się na inauguracji Ekstraklasy, a następnie na Broendby w II rundzie eliminacji Ligi Konferencji. Przed meczem mówili o tym, że chcą przypieczętować awans i ponownie pokonać KR Reykjavik, ale na boisku nie było tego widać, przynajmniej w pierwszej połowie, bo po przerwie ruszyli do ataku, by unikać porażki. Ta sztuka się nie Reykjavik – Pogoń Szczecin 1:0. Senna pierwsza połowa i gong do szatniOd pierwszych minut spotkania gospodarze chcieli ruszyć na Portowców. Podchodzili wysoko, nie bali się starć bark w bark, ale Pogoń była skoncentrowana na tym, żeby nie dopuszczać Islandczyków do strzału. Od czasu do czasu próbowała wyjść z kontratakiem, ale było widać, że nie zależy jej na tym, żeby za wszelką cenę wyjść na prowadzenie. I efekt był taki, że oglądaliśmy straszliwie nudny mecz. Do 40. minuty ani polski zespół, ani islandzki nie oddał żadnego strzału (!) na bramkę. Totalny paździerz, śmierdziało wynikiem 0:0 na Bartkowski na naszych łamach mówił o tym, że trzeba uważać na Islandczyków, bo są niepozorni. Nie stwarzają wielu sytuacji, ale zawsze mogą zaskoczyć. – Piłkarze KR-u pokazali, że ich dośrodkowania i stałe fragmenty są groźne. Jaka drużyna by nie przyjechała, mając tak wysokich zawodników z przodu, byłaby w stanie stworzyć jakieś zagrożenie. Nie ma meczu na świecie na zawodowym poziomie, w którym przeciwnik nie stwarza żadnej sytuacji. Nie tracimy koncentracji, będziemy musieli być uważni, ale zamierzamy znów wygrać i zaskoczyli w 44. minucie. Aron Kristofer Larusson posłał długą piłkę za obrońców Pogoni, do której doszedł Sigurdur Bjartur Hallsson. Mimo niechlujnego przyjęcia zdołał opanować futbolówkę i pewnie umieścił ją w bramce. Bartkowski mówił o tym, że Portowcy muszą być skoncentrowani i uważni w obronie przez całe spotkanie, no i… nie byli. Defensorzy zaspali, nie przypilnowali napastnika rywali, który im uciekł, wykorzystując chwilę dekoncentracji. Z jednej strony, nie ma co się im dziwić, bo my przed odbiornikami też byliśmy senni i zmęczeni tym, co oglądaliśmy w pierwszej części gry. Z drugiej strony gryzie się to z tym, co mówił nam zawodnik Pogoni. Skoro nie chcieli atakować rywali i oszczędzali siły, to chociaż wypadałoby skutecznie Reykjavik – Pogoń Szczecin 1:0. Żywsza gra, ale brakowało skutecznościNa drugą część spotkania Pogoń wyszła z innym nastawieniem. Było widać, że nie chciała przegrać, zależało jej na tym, żeby odrobić straty. Niestety, brakowało wykończenia. Tuż po przerwie dwie dogodne sytuacje do zdobycia gola miał Luka Zahović. Dwukrotnie chybił z kilku metrów. Islandczycy od czasu do czasu próbowali zaskoczyć polski zespół. Podkreślmy, że stworzyli sobie więcej sytuacji bramkowych aniżeli w pierwszej 70. minucie Jens Gustafsson dokonał dwóch zmian, które zmieniły obraz całego spotkania. Na boisku pojawili się Biczachczjan i Almqvist. Obaj wnieśli sporo ożywienia do gry Pogoni. Najlepszą sytuację do zdobycia gola miał Ormianin, którego strzał na wślizgu z linii bramkowej wybił islandzki obrońca. Momentami polska drużyna wyglądał atak, jak w Szczecinie, gdzie zamknęła rywali na ich połowie i cierpliwie tworzyła kolejne akcje bramkowe. Nic to nie dało, nawet do zakończył się porażką Pogoni 0:1. Jasne, najważniejsze jest to, że Portowcy awansowali do kolejnej rundy eliminacji Ligi Konferencji. Szkoda jednak, że nie udało się tego spotkania wygrać, bo w przypadku polskich drużyn w europejskich pucharach każde zwycięstwo to małe punkty do rankingu UEFA. Jakby to powiedział Kowal: „gdy masz dziada, to go lej”. U siebie Portowcy zastosowali się do tej zasady, ale na Islandii zagrali asekuracyjnie, tak, żeby się nie zmęczyć. Z Broendby coś takiego już nie przejdzie, to już będzie zupełnie inne Reykjavik –Pogoń Szczecin 1:0Hallsson 44′ WIĘCEJ O POGONI SZCZECIN:Potęga stabilizacji. W tym tkwi siła Pogoni SzczecinJean Carlos: Kiedy wyjeżdżaliśmy do Europy, pukali się w głowę. Później witali nas jak legendyCo teraz będzie? Nic. Będzie tak samo. Albo lepiejBartkowski: Celujemy jeszcze wyżej niż rok temu. Wiadomo, co to oznaczaFot. Newspix Najnowsze Liga KonferencjiOjrzyński: W drugiej połowie cierpieliśmy Korona Kielce pokonała Śląsk Wrocław 3:1 i tym samym odniosła pierwsze zwycięstwo po powrocie do Ekstraklasy. – Było gorąco, ale zrobiliśmy robotę – cieszył się trener złocisto-krwistych Leszek Ojrzyński. – Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu. Szczególnie pierwsze 10 minut, kiedy to byliśmy praktycznie cały czas w okolicach pola karnego Śląska, który nie oddał żadnego celnego strzału do przerwy. Niestety, popełnialiśmy błędy przy […] opanował przestrzeń powietrzną nad Kielcami Gdyby piłkarze Śląska Wrocław mieli jakieś problemy z prawem, raczej nie mogliby posłużyć się poniedziałkowym wieczorem jako alibi. Choć ich „poczynania” obserwowało ponad dziesięć tysięcy kieleckich widzów, to ciężko było zauważyć, że ekipa z Dolnego Śląska dojechała na ten mecz. Korona zagrała swoje, trochę porąbała, trochę podostrzyła, ale i trochę postrzelała, wygrywając tym samym swój pierwszy mecz po powrocie do Ekstraklasy. Jeśli weźmiemy pod uwagę wyłącznie zdobycze […] z nowym trenerem. Przed nim wielkie wyzwanie Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oficjalnie przedstawiła dziś nowego trenera. Został nim Tuomas Sammelvuo, 46-letni Fin, który ma za sobą pracę z reprezentacjami swojego kraju i Rosji oraz w klubach z tego państwa. Jako siatkarz występował z kolei przez rok w kędzierzyńskim zespole. Teraz czeka go trudne zadanie – po świetnych sezonach Nikoli Grbicia i Gheorghe Cretu będzie starał się utrzymać mistrza Polski na szczycie nie tylko krajowych, ale i europejskich rozgrywek. I to bez Kamila Semeniuka. Gheorghe […] Polonii. Tłumy odbijały się od bramek i nie weszły na stadion Polonia Warszawa zalicza „wspaniały” powrót na szczebel centralny. W poprzedniej kolejce skompromitowali się kibice, którzy przerwali mecz z Pogonią w Siedlcach, a dzisiaj ich śladami poszli działacze. Otóż władze Czarnych Koszul spotkanie ze Stomilem Olsztyn przy Konwiktorskiej zgłosiły jako imprezę na 2500 osób, a że chętnych było więcej, tłumy zatrzymywały się na bramkach. Cóż, widzieliśmy lepsze działania marketingowe, szczególnie klubu, który od dawna musi egzystować w cieniu drugiego, znacznie […] Makuszewski wrócił do Polski, zagra w Odrze Opole Maciej Makuszewski po półroczu spędzonym w lidze islandzkiej wrócił do Polski. Skrzydłowy podpisał dwuletnią umowę z opcją przedłużenia o 12 miesięcy z I-ligową Odrą Opole. Makuszewski to pięciokrotny reprezentant Polski, w ojczyźnie w przeszłości występował w Jagiellonii Białystok, Lechii Gdańsk oraz Lechu Poznań (235 meczów w Ekstraklasie, 28 goli), natomiast za granicą grał w Tierieku Grozny w Rosji (14 meczów w lidze, bez gola), Vitorii Setubal w Portugalii (14 meczów w lidze, bez gola) i ostatnio […] który odbudowuje Arsenal. Kim jest Edu Gaspar? Piłkarzem nie był wybitnym, za trenerkę nawet się nie zabierał, ale stanowiska dyrektorskie są pod niego skrojone. Po owocnej współpracy z Corinthians i reprezentacją Brazylii wrócił do Europy, gdzie podjął się niezwykle trudnej misji odbudowy Arsenalu po erze Arsene’a Wengera. Początki miał trudne, wdrożył plan pięcioletni, ale jego efektów na razie nie widać. Na razie, bo zbliżający się sezon ma być przełomowy. Mowa o Edu Gasparze, który odpowiada za świetne okienko transferowe Kanonierów. Pierwszy kontakt […] Liga Reykjavik i Spartak Trnava – co wiemy o rywalach Lecha i Rakowa? Dwa polskie kluby pozostały w grze o udział w fazie grupowej europejskich pucharów, a konkretnie – Ligi Konferencji Europy. Lech Poznań w 3. rundzie kwalifikacji skrzyżuje rękawice z islandzkim Vikingurem Reykjavik, a Raków Częstochowa skonfrontuje się ze słowackim Spartakiem Trnava. I trzeba powiedzieć jasno, że w obu przypadkach to przedstawiciele Ekstraklasy są faworytami do awansu. Oczywiście nie ma co przesadzać z pewnością siebie, zbyt wiele eurowpierdoli pamiętamy, by się teraz przesadnie podpalać. Ale ani Vikingur, […] pokonała się sama i wraca do Szczecina z nowym kierunkowym Pogoń Szczecin jak Grzegorz Markowski w „Autobiografii” – pokonała się sama. I to spektakularnie. Z kolei dla Broendby rewanż z Portowcami był meczem zaskoczeń. Z jednej strony dziwili się, że goście umieją tak dobrze grać w piłkę. Z drugiej – że na tym poziomie można w obronie popełniać takie gafy jak przyjezdni i na własną prośbę dostać po głowie 0:4. No i koniec. Dwie rundy eliminacji trwała przygoda Pogoni w Lidze Konferencji. Wiadomo, wynik […] Liga obrony, błąd sędziego i Lechia żegna się z pucharami – Momenty były – powiedział po ostatnim gwizdku Mateusz Borek. Lechia Gdańsk odpadła z europejskich pucharów po czterech spotkaniach, ale nie ma się czego wstydzić. W Trójmieście gospodarze do końca walczyli o to, żeby pozostać w Europie. 84. minuta gry. Maciej Gajos odpala Flavio Paixao na prawym skrzydle, ten idealnie dogrywa na piąty metr do Kacpra Sezonienki. Młody zawodnik nie trafia jednak czysto w piłkę i z bliska przenosi ją nad bramką. Kto wie, jak potoczyłyby się […] sukces. Uczucia mocno mieszane [KOMENTARZ] Gdy przed tygodniem przyklaskiwaliśmy z uznaniem występom polskich drużyn w europejskich pucharach, tak w tym zostaliśmy szybko sprowadzeni na ziemię. Oprócz Rakowa Częstochowa, zawiodły wszystkie ekipy. Lech Poznań, dlatego że zremisował ze słabiutkim Dinamem Batumi, tracąc punkty w rankingu UEFA. Natomiast Pogoń Szczecin i Lechia Gdańsk, bo z drużynami na swoim poziomie potrafiły zagrać tylko jeden wyrównany wynikowo mecz. Nie ma co demonizować. Po losowaniu można było się spodziewać, że Lechia i Pogoń odpadną w rywalizacji z odpowiednio […] Liga punktów do rankingu. Lech z awansem po remisie w Gruzji Ciężko się oglądało rewanż Lecha Poznań z Dinamo Batumi. Kolejorz nie forsował specjalnie tempa grania, bo i nie miał po co tego robić po zeszłotygodniowym 5:0. A Gruzini chyba niespecjalnie wierzyli w to, że cokolwiek mogą jeszcze tu ugrać. Ostatecznie wyglądało to trochę jak zimowy sparing w Belek. Kolejorz oczywiście awans dowiózł, ale nie sięgnął po pełną pulę punktów w rankingu UEFA. Oczywiście nie będziemy się zżymać na to, że Lech nie powtórzył wyniku sprzed tygodnia. Już […] problemów. Raków wygrywa w Kazachstanie i jest w III rundzie el. LKE Raków Częstochowa bez większych kłopotów przypieczętował awans do III rundy Ligi Konferencji Europy. Ci, którzy myśleli, że wicemistrzowie Polski ponownie rozgromią Astanę 5:0 mogą czuć zawód, ale w rewanżowym spotkaniu w Kazachstanie ważniejsze było uniknięcie kontuzji i zwycięstwo jak najmniejszym kosztem. W wyniku tego ekipa spod Jasnej Góry wygrała 1:0 po golu Władysława Koczerhina. Po pierwszym meczu było już niemal pewne, że Raków Częstochowa w Kazachstanie musi dopełnić […]
premier league awans do pucharów